środa, 1 stycznia 2003

styczeń 2003 - z archiwum


2003-01-02 09:51:44
Już w domu...
Wczoraj wróciłam z mojej wyprawy na narty. Troche pojeździłam, ale był kiepski śnieg. Ale nie to najważniejsze... bo w czasie tej wyprawy zdarzyło się coś innego. Na serdecznym palcu mojej prawej ręki zagościł mały, złoty drobiazg, który połączył mnie z moim aniołem już na zawsze... Jednym słowem - zaręczyłam się!!! No i jestem bardzo szczęśliwa.

A już niedługo sesja i wielki koszmar. I z tego powdu szczęśliwa nie jestem, ale trza to jakoś przetrwać i wiem, że mi się uda!
skomentuj (3)


2003-01-05 09:50:10
Znikam...
...ale tylko na jakiś czas. Moj komputer musi przejsć dogłebną kurację :) i zajmie mu to około tygodnia :) no a ja mam sesje więc nawet lepiej, że nie będę miała do niego dostępu :)))

Życie jest piekne... ale byloby piekniejsze bez egzaminow :)))

No to zmykam!
skomentuj (2)

2003-01-12 20:12:04
No tak...
...jestem z powrotem. Myślałam, że dłużej mój komputerek będzie się odradzał :) Mam nadzieję, że nowy systemik będzie już grzeczny. A przy okazji...serdeczne dzięki dla M. za pomoc :)

Połaziłąm sobie troszkę po kilku blogach i zauważyłam, że strasznie duzo blogów jest ... no może nie negatywnych, ale chyba zdążających do tego. Dlaczego nie umiemy się cieszyć z życia??? Piszemy tyko o tym co złe, co się niepowiodło, co się zniszczyło. A może gdyby tak napisać o czymś co cieszy, co jest piękne, to ... może coś by się zmieniło...świat...my???
skomentuj (4)

2003-01-15 16:37:28
...
"...moje oczy są naprawdę zielone
a w moim oknie wciąż kwitnie nadzieja...
pełne światła są moje dłonie
ciągle wierzę w drugiego człowieka..."!!!
skomentuj (2)

2003-01-17 17:40:09
Ach!!!
Jaki cudowny dzień dziś był!!! Poczułam wiosnę w powietrzu. Nie żebym nie lubiła zimy - lubię, nawet bardzo, ale wiosna ma taki piękny zapach... No i było tak cieplutko i słońce świeciło... To był jeden z tych dni, które można uznać za bardzo udane, w których wszystko się udaje, kiedy wszytko jest w rózwych kolorach. Dziś bez zastanwoienia powiedziałam sobie, że kocham życie, kocham świat, kocham M. no i że zawsze po nocy przychodzi dzień!
skomentuj (6)

2003-01-22 21:44:53
Pamięci Stasia...
Tak trudne jest życie
co na ziemi się toczy
zrozumieć do końca...
Choć nawet tylko pojąc jego cząstkę
gdy wszystko wali się na łeb na szyję
i gdy wydaje się
że własną prawością i prostolijnością
ruszy się świat z jego posad
(...)

Potrzeba mocy ogromnej
co ogniem miłości w sercu płonie
by w ideologicznym bałaganie
iść drogą wybrukowaną cnotami
ukształtowanymi w czas własnego rozwoju
w prawym myśleniu i pełnym ideałów

Serce i rozum
ciągle w karbach trzeba trzymać
i kształtować na wzór salomonowej madrości
(...)

Potrzeba odwagi i męstwa
by umieć oprzeć się
zewnętrznej presji świata
i ludzi z własnego środowiska
którzy chcieliby kosztem uchylenia ludzkich zasad (...)
upiec własną pieczeń
i samemu ją zjadać

I gdy ciągle człowiek między młotem
a kowadłemswe życie wieść musi...
w końcu pęknie
i rozleci się na kawałki
bo jako maleńka kruszyna
w ogromnym wszechświecie
nie wytrzyma uderzeń ciężkiego młota
chcącego ukształtować go według własnego upodobania

Gdyby tylko pamiętał człowiek
że źródło jego siły i mocy
tkwi poza wewnętrznymi zdolnościami
i odniósł siebie do tego
co niezniszczalne
i co jest Wiecznym Bytem
a przez nas Bogiem nazywanym
łatwiej byłoby mu borykać się
z ciężarem władzy i ludzkiej złości
pazerności i zawiści
obłudy i zakłamania

(...)

Racz Boże w swej łaskawości
dźwigać człowieka
gdy grzeszność przygniata
i skrzydła woli podcięte
ulecz człowieczą duszę
i dodaj mu skrzydeł anielskich
by ku niebu wzlatywał
gdzie Ty z miłościa nań czekasz
i kochaj go taki jakim jest
nawet z jego grzesznością

(z homilii ks.Krzysztofa Kaszy)

Nadeszło dziś wspomnienie tragicznej śmierci wraz z kolejnym zdarzeniem, którem o mało co, do kolejenej takiej śmierci nie doprowadziło... To niewiarygodne do czego zdolni są ludzie by posiąść władzę. Chciałoby się wierzyć w ludzi, ale to takie trudne... Niektórzy potrafią nawet zabić by osiągnąć swoje. To niepojęte i niewybaczalne. Nie ma tłumaczenia dla takiego działania. Szkoda tylko, że cierpią na tym Ci, którym najbrdziej zależało, by wszytko wróciło do porządku, Ci których już nie ma...
skomentuj (5)

2003-01-26 20:55:12
stan nieważkości
Próbuję wpaść w wir nauki,ale mi nie wychodzi. Czuję się jakbym płynęła między wszystkim co się dzieje dookoła... Jakaś padnięta ostatnio jestem - może to ten stres. Chciałabym, żeby już było po sesji, i żeby obeszło się bez poprawek. Jeszcze tylko dwa tygodnie, dwa tygodnie.....a potem muszę stąd wyjechać, odpocząć od tego miasta, poprzebywać sam na sam z M bo strasznie mi tego brakuje. Widujemy się raz w tygodniu...Po prostu tęsknię za nim.

Jakie to nasze życie jest dziwne...ciągle nas zaskakuje.
skomentuj (5)

2003-01-30 23:10:30
stanu nieważkości ciąg dalszy
No tak, jeden egzamin z głowy, ale obawiam się, że bedzie poprawka. Choć z drugiej strony tzw. "pozytywne myślenie" nie pozwala mi na pesymizm :)

Azja wróciła na bloga co mnie niezmiernie cieszy. Tak sobię myślę... daję ostatnio wiele rad o życiu, a sama chyba jeszcze nie wiele o nim wiem. No cóż, człowiek ciągle się uczy, często na błędach.A to, czego niedawno się nauczyłam, to żeby doceniać życie. Kiedyś perspektywa śmierci nie była dla mnie straszna, ale teraz...teraz cieszę się, że żyję i chiałabym żyć jak najdłużej i jak najlepiej wykorzystać ten dar i dzielić się nim... Każde życie jest wyjątkowe i niepowtarzalne...

Jakaś taka niepoukładana ta notka...no cóż, to ten stan nieważkości... :)
skomentuj (4)