środa, 26 stycznia 2011

41. Po poerocie - z archiwum

Jestem jestem, tylko jeszcze się nie ogarnęłam po powrocie. W domu przydałaby się druga pralka i może jakaś suszarnia? I może jeszcze jakiś lekarz domowy, albo cuś… Bo ja wróciłam chora. Całe szczęście tylko ja. Poza tym cali jesteśmy, nic nie połamaliśmy, chłopaki wiedzą już co to narty i jak się ich używa. Starszy radzi sobie całkiem całkiem, a mały chyba jednak jeszcze za mały… Ale ważne, że się oswoili i się nie boją :) Optymistka, jak się okazało, nie zapomniała jak się jeździ na nartach i dzięki dobroci Menża, który w większości zajmował się dziećmi, poszusowała po „małym – cichym” stoku :) A stok ten był w sam raz na rozgrzewkę po tych kilku latach przerwy i kontuzji kolana. Mamy z Menżem solidne postanowienie, że jeszcze w tym sezonie pojeździmy (o ile ja oczywiście dojdę do siebie). Fotek trochę mamy, ale wrzucę później bo teraz robota goni. Baj!

niedziela, 9 stycznia 2011

39. Co nowego w nowym roku? - z archiwum

W sumie nic nowego. Jak to się mówi, dość "lajtowo" zaczął się nam ten rok. Spokojny sylwester z przyjaciółmi (dzieci najwytrwalsze:), jakieś lekkie przeziębinko (wszyscy poza M.), trochę nerwów, trochę radości - czyli codzienność.
***
Przed nami ferie i pierwsze kroki chłopaków na stoku :) I pierwsze nasze po długaśnej przerwie. Nieco się obawiam o kolano moje, ale chyba nie będzie źle? Oby, oby. Antoś nie może się już doczekać, Maciek chwilowo nie ogarnia co go czeka :) Odwiedzimy Małe Ciche, pierwszy raz w naszej narciarskiej karierze :)
***
Nie chwaliłam się jeszcze, ale się pochwalę :) Na święta dostałam... uwaga....fanfary.... ZMYWARE!!! :) I odkąd ją mam bez przerwy wychwalam genialność tego urządzenia. Jak ktoś jeszcze nie ma, to niech zainwestuje :) Gorąco polecam :)