sobota, 25 września 2010

26. Nasz Maciuś ma dziś święto - z archiwum

zn. miał wczoraj (ale wieczorem nie zdołałam już spłodzić notki) :) Mamy w domu kolejnego dumnego dwaulatka :)
A dumny dwulatek wygląda tak:

Jedną imprezę urodzinową mamy już za sobą, kolejna dopiero przed nami (choć szczerze mówiąc straaaaasznie nie chce mi się już siedzieć w kuchni ;/). To ja już tylko zaprezentuję urodzinowy torcik i znikam, bo czas nagli.
Tort był taki:
i smakował całkiem nieźle :)

środa, 8 września 2010

25. Chora... - z zarchiwum

Czekałam tylko kiedy Antoś przyniesie coś z przedszkola. Tymczasem sama przyniosłam :( Zachciało mi się kawki z koleżankami to mam. Choć nie powiem, złość mnie bierze do dziś na koleżankę właśnie. Bo przyszła na to spotkanie chora, a wiedziała, że będzie tam 6 dzieci. Miałam ochotę wyjść jak to zobaczyłam, ale zostałam... no i teraz leżę z bolącym gardłem i zajętymi zatokami :/ Chłopaki szczęśliwie przejęli na razie tylko lekki katarek i nic więcej im nie dolega. Niemniej jednak Antoś został w domu, tak dla świętego spokoju.
Zaraz zaraz - napisałam, "leżę"??? Nie no, nic z tych rzeczy. Dla nas, mam, nie ma przecież taryfy ulgowej. Gdy rozłożą się nasi kochani mężczyźni, to trzeba koło nich biegać, tacy są biedni i zmęczeni. Ale za nas nikt nic nie zrobi. Obiad nie ugotuje się sam, pralka sama się nie zapełni, pranie samo nie powiesi, "gary" same się nie umyją (chyba, że posiada się zmywarkę - ja niestety nie posiadam). A już tymbardziej nie ma co liczyć, ze którąkolwiek z w/w czynności uczyni za nas szanowny małżonek. Nie nie, bo przecież nie jest z nami aż tak źle, ruszać się możemy. Chodzę więc wściekła jak osa i obiecuję sobie w duchu, że jak przyjdzie co do czego nie kiwnę palcem koło chorego.

piątek, 3 września 2010

24. Intensywny początek - z archwium

Początek roku przedszkolnego już za nami i co? Antoś mój chodzi do przedszkola bez większych problemów, bez krzyków, opóźniania, itd. Jestem w szoku bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego. W ogóle jakoś mi wydoroślał ostatnio ten mój Starszy Syn, że czasami nie mogę się nadziwić, kiedy on tak szybko urósł, kiedy tyle się nauczył. Coraz więcej potrafi zająć się bratem, sobą, coraz więcej chce pomagać mnie. Są i gorsze chwile, wiadomo, ale jakież ono mają znaczenie? ...
Zaczęliśmy też zajęcia w szkole muzycznej których tak bardzo nie mógł się doczekać. Okazało się, że po feriach zimowych zaczynamy grupę w której dzieciaki będą uczyły się gry na keybordach. To dopiero będzie frajda :)
***
Z remontem stoimy. Nie potrafimy się zdecydować - remonotwać czy nie? Przenosić czy nie? Na taki super gruntowny remont brakuje funduszy, takiego po łebkach nie za bardzo mam ochotę robić, ale te brudne i odrapane ściany naprawdę mnie męczą. Monż jakoś się nie garnie do tego remontu, nie widzę żadnego entuzjazmu, a sama się za to zabierać nie będę. W ogóle coś ostatnio między nami jakoś brak emocji :( ale to już temat na zupełnie inną notkę.