poniedziałek, 26 kwietnia 2010

10. Się zirytowałam - z archiwum

Ja się pytam, po jaką cholerę, właściciele miejsc noclegowych w miejscowościach turystycznych w Polsce, podają na swoich stronach swoje maile? Wysłałam już krocie wiadomości z zapytaniami o miejsce i ceny, a odpowiedzi dostałam może ze trzy? To się nazywa dbanie o klienta? A jak już odpiszą, to też mi ciśnienie podnoszą, bo osoba dorosła buli 50 zł za miejsce i 2 latek też buli 50 zł za miejsce. Dlaczego? Ano dlatego, że pani ma w ośrodku tylko dwa pokoje 4ro osobowe typu studio i nie zamierza z tego powodu dawać dzieciom zniżek. A ja z kolei nie zamierzam mieszkać w pokoju, który studiem nie jest, bo mam ochotę jakoś tam funkcjonować gdy bachoki pójdą spać. No więc klops.
A może ktoś z was zna jakieś ciekawe miejsce nad morzem lub w Bieszczadach, gdzie nie umrzemy z nudów a jednocześnie nie zbankrutujemy?

czwartek, 22 kwietnia 2010

9. Trzeba coś wreszcie napisać, nie? - z archiwum

Co u nas? Chorujemy. Najpierw dopadła nas jelitówka, a teraz Antek ucho, Maćkowski katar, a ja zatoki. Młody dzielnie bierze zastrzyki, ja łykam antybiotyk, inni na razie kurują się sokiem z malin lub agrestu. Co poza tym? Nic właściwie. Szara, zwykła codzienność. I brak weny do pisania.

piątek, 9 kwietnia 2010

8. NIE-MAM-CZASU - z archiwum

Czas biegnie jak oszalały, przelewa się przez palce, nie daje wytchnienia. Milion niezałatwionych spraw. Nieodebrany dyplom, wizyta u ortopedy, alergologa, trzeba kupić dobre buty, jakąś bluzkę, jakieś ciuchy na ciepłe dni, przemyśleć i zrobić ostatnią już imprezę urodzinową, ugotować obiad, uporać się z górą prania i kurzem na półkach, pomyśleć nad remontem, rozwiązać osobiste problemy palące od miesięcy, pogadać z mężem, pobawić z dziećmi, zaplanować wakacje i przy okazji nie zbankrutować, odetchnąć, odpocząć, pomyśleć o sobie, poczytać książkę… A czas biegnie jak oszalały.