środa, 26 maja 2010

13. Obrazek sprzed kilku dni - z archiwum

Jak zwykle (ostatnio) - padało. Cóż robić. Zapakowałam dzieciaki do auta i dalej w długą do supermarketu. Po kalosze. Bo stare już za małe.
Kalosze - 39.00 zł.
Zobaczyć minę trzylatka, gdy zaproponuje mu się skakanie po kałużach - BEZCENNE :)

wtorek, 25 maja 2010

12. Się rozkleiłam - z archiwum

zn. prawie się rozkleiłam, gdy dziś mój Starszak śpiewał i recytował wierszyk z grupą ledwo mówiących trzylatków. Niewiele moża było zrozumieć, jednak zaangażowanie widoczne na małych buziach chwytało za serce. To był mój pierwszy przedszkolny Dzień Mamy. A gdy jeszcze z głośników popłynęło "Kto mi tuż przed snem nucił bajki baj, baj..." a mała rączka ściskała mnie mocno, to musiałam bardzo mocno nad sobą panować, żeby najzwyczajniej w świecie się na całego nie rozbeczeć. Monż też miał świeczki w oczach. Nie przypuszczałm również, ile emocji może wzbudzić we mnie mały, papierowy kwiatek...

poniedziałek, 3 maja 2010

11. Nic nie zrobię - z archiwum

Bezsilność. Uczucie, które dominuje we mnie od kilku tygodni. Bezsilność względem kolejnego zapalenia ucha Antka i jego drugiej w ciągu miesiąca jelitówki, bezsilność względem jelitówki Maćka, która dopadła go wczoraj. Bezsilność względem mojego choróbska, które nie odpuszcza trzeci tydzień. Bezsilność względem wielkości kwot wydawanych w aptece - gdyby to odkładać polecielibyśmy w tym roku na Malediwy. Bezsilność wobec wandali, którzy w nocy koło naszych okien wymalowali sprayem jakieś bzdurne hasła. Bezsilność wobec bałaganu, który narasta mi w domu w zastraszającym tempie.  Jestem zła, zmęczona, sfrustrowana.