poniedziałek, 29 listopada 2010

34. Zasypało - z archiwum

"Ślady Twoje zasypało w śniegu całkiem się zgubiły...."
Zima!!! Biało!!!! Jakaś dzika euforia we mnie wstępuje gdy widzę biały puch za oknem! I co mnie obchodzi, że ciężko wyjechać pod górkę, że przed drzwiami trzeba odśnieżać, że na drogach korki. Niech pada!!! :)
Wczoraj, przy cudnie słonecznej pogodzie zaliczyliśmy pierwszą w tym sezonie bitwę na śnieżki :) Gdy dopadła mnie moja zgraja nie miałam szans. W tej wojnie zawsze jestem sama po swojej stronie barykady (ale nie narzekam:)
***
Po południu muszę skombinowac strój dla Młodego na jutrzejszy bal andrzejkowy. Kot lub Diabeł. Niby nic, ale trzeba trochę pojeździć i pokombinować, bo nie mamy w domu ani czarnych ani szarych ani brązowych ciuchów :) Reszta to pikuś, kawałek brystolu wystarczy.
***
Lecę - robota goni!!!!

sobota, 27 listopada 2010

33. Let it snow i Optymistka home alone - z archiwum

Pada!!!! Jeszczeni niemrawy, ale jest :) I jest mi z tym baaardzo dobrze :) Aż do tego stopnia, że wygrzebałam z zakurzonych półek składankę The best Christmas ever i w domu rozbrzmiało Let it snow, White Christmas i jeszcze kilka nastrojowych kawałków. Wiem, że jeszcze wcześnie, ale tak mi jakoś świątecznie-śniegowo-nastrojowo :) I nawet Polsat puścił dziś Kevina... :) No święta pełną parą :) Tylko piernik staropolski zamiast na stole to jeszcze w lodówce. Dojrzewa :)
W przedświąteczny nastrój nierozerwalnie wpisane jest sprzątanie. Skoro więc jestem totalnie home alone, czyli tylko ja i moje 70 metrów, próbuję ogarnąć kolejną część moich szaf, szkrabowych zabawek (trzeba zrobić miejsce na nowe, które pewnie niedługo przyniesie ten Gruby Czerwony) no i nieszczęsny kosz z praniem (jak on to robi, że zawsze jest pełny?!?!? Szkoda, że to nie portfel :)
A wieczorem? Może zrobię coś na choinkę? Bo w tym roku znów nie będzie u nas bombek. Tylko pierniki, papierowe zabawki i co tam jeszcze zdołamy wymyślić. Tylko muszę się za to wszystko zabarać WCZEŚNIE!!! Bo choć do świąt jeszcze sporo czasu, to mnie już się wydaje, że nie zdążę!!
Lecę więc! Bo kurze gonią!!! :)

poniedziałek, 15 listopada 2010

32. Jesień czy wiosna? - z archiwum

Pytam, bo pogoda za oknem nie pozwala dać jednoznacznej odpowiedzi.
***
Odpowiem na pytanie Epilii z poprzednich komentarzy. Nie, nie rozmawiałam. Jest mi trudno, bo zawsze mi się wydaje, że niesłusznie się czepiam. Wiem, że każdy potrzebuje czasem chwili tylko dla siebie. Dlaczego mam komuś tą chwilę odbierać? Poza tym - pewnie, jak każda kobieta - chaiałabym, by się DOMYŚLIŁ i sam wyszedł z inicjatywą. A jak się upomnę to będę mieć wrażenie, że robi to bo ja tak chcę, dla świętego spokoju, a nie dlatego, że taka jest jego potrzeba. Niestety w takiej sytuacji przypominam sobie to co M. mi zawsze powtarza - faceci są prości. A cały ten mój wywód przypomina spaghetti.
***
Wpis Maciejki zmobilizował mnie do tego, by zacząć zastanawiać się nad prezentami, które włożymy Mikołajowi do worka. Co można kupić dwóm chłopcom, którzy mają już góry samochodów, klocków, ubrań, książek? Nie, książek nigdy za wiele, mogą być. Ale do autka ręki nie przyłożę. Może jakaś gra? U Starszaka chińczyk ostatnio na topie więć może coś innego też załapie? Z Młodszym nieco już gorzej - pomysłów zero. Jakieś sugestie? Będę wdzięczna.
***
No i jeszcze na dokładkę pamiątka z ostatniego weekendowego spaceru.

niedziela, 7 listopada 2010

31. Pochmurny dzień, pochmurna Optymistka - z archiwum

I zła!
Na cały świat. A najbardziej na Menża.
Rano wyjazd. Powrót na obiad. A od obiadu na przemian w telewizji nożna, siatkówka, formuła. I hop z kanału na kanał bez chwili przerwy. I wcale nie o to chodzi, że ja nie lubię tych rzeczy oglądać. Dla mnie alternatywą jest książka, Internet, itp - radzę sobie. Ale niedziela powinna być dniem, który spędzamy RAZEM, w którym mamy dla siebie szczególny czas. Tymczasem każde z nas siedzi w innym pokoju i choć jest już wieczór zamieniliśmy ze sobą dziś tylko kilka niewiele znaczących zdań.