...bo prawdopodobnie czyta tego bloga ktoś, kto nie powinien tego
robić :/ Nie mam ochoty zakładać nowego, ani tym bardziej przenosić
notatek i komentarzy. Nie mam też ochoty blokować dostępu na maksa. No i
co mam z tym fantem zrobić?
***
Pojutrze pierwszy dzień chłopaków w nowym przedszkolu. Musimy rzucić
ich na głęboką wodę, bo w pierwszych dwóch tygodniach września muszę
pracować na cały etat. Maciek cieszy się, gdy wspominam o przedszkolu,
ale biedak pewnie nie rozumie jeszcze, co go czeka. Antoś rozumie, ale
czy nie zatęskni za starym przedszkolem, za panią Anią i przyjacielem
Kubusiem? Stresuje mnie to wszystko i zabiera mi spokój.
wtorek, 30 sierpnia 2011
czwartek, 18 sierpnia 2011
66. Intensywnie - z archiwum
Jakoś tak ostatnio się dzieje, że trudno mi znaleźć chwilę dla
siebie. Młyn w pracy, młyn w domu, milion spraw do załatwienia czy
ogarnięcia. Weekendy mijają szybko i niepostrzeżenie, a ja czuję się
jakbym wjeżdżała na rowerze pod dużą górę bez widoku na szczyt.
Najbardziej upierdliwe jest bieganie po lekarzach. Znowu dopadło mnie zapalenie tęczówki, reumatolog też już wie co mi jest no więc ganiam i załatwiam badania, wizyty i inne duperele by móc się leczyć w jakiś sensowny sposób, ale to temat na oddzielną notkę.
***
Długi weekend minął nam pod znakiem cukrowej rocznicy ślubu. Zaliczyliśmy kino, kolację i wieczór we dwoje - czyli dość standardowo, ale wystarczyło by odetchnąć i przypomnieć sobie jacy byliśmy te 6 lat temu.
Najbardziej upierdliwe jest bieganie po lekarzach. Znowu dopadło mnie zapalenie tęczówki, reumatolog też już wie co mi jest no więc ganiam i załatwiam badania, wizyty i inne duperele by móc się leczyć w jakiś sensowny sposób, ale to temat na oddzielną notkę.
***
Długi weekend minął nam pod znakiem cukrowej rocznicy ślubu. Zaliczyliśmy kino, kolację i wieczór we dwoje - czyli dość standardowo, ale wystarczyło by odetchnąć i przypomnieć sobie jacy byliśmy te 6 lat temu.
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
65. Poniedziałku - z archiwum
"Poniedziałku,
spadłeś na mnie wprost po niedzieli
kiedy w sennej białej pościeli
udawałam, że nie dzwoni budzik.
Poniedziałku,
jesteś pierwszym dniem po weekendzie
zawsze drżałam co ze mną będzie
kiedy dla mnie zaczniesz się o 7:00.
Poniedziałku,
nie myślałam nigdy najlepiej
o tym co nowego przyniesiesz..."
i tylko tyle dziś chciałam...
spadłeś na mnie wprost po niedzieli
kiedy w sennej białej pościeli
udawałam, że nie dzwoni budzik.
Poniedziałku,
jesteś pierwszym dniem po weekendzie
zawsze drżałam co ze mną będzie
kiedy dla mnie zaczniesz się o 7:00.
Poniedziałku,
nie myślałam nigdy najlepiej
o tym co nowego przyniesiesz..."
i tylko tyle dziś chciałam...
Subskrybuj:
Posty (Atom)