Jak zwykle (ostatnio) - padało. Cóż robić. Zapakowałam dzieciaki do
auta i dalej w długą do supermarketu. Po kalosze. Bo stare już za małe.
Kalosze - 39.00 zł.
Zobaczyć minę trzylatka, gdy zaproponuje mu się skakanie po kałużach - BEZCENNE :)
środa, 26 maja 2010
wtorek, 25 maja 2010
12. Się rozkleiłam - z archiwum
zn. prawie się rozkleiłam, gdy dziś mój Starszak śpiewał i recytował
wierszyk z grupą ledwo mówiących trzylatków. Niewiele moża było
zrozumieć, jednak zaangażowanie widoczne na małych buziach chwytało za
serce. To był mój pierwszy przedszkolny Dzień Mamy. A gdy jeszcze z
głośników popłynęło "Kto mi tuż przed snem nucił bajki baj, baj..." a
mała rączka ściskała mnie mocno, to musiałam bardzo mocno nad sobą
panować, żeby najzwyczajniej w świecie się na całego nie rozbeczeć. Monż
też miał świeczki w oczach. Nie przypuszczałm również, ile emocji może
wzbudzić we mnie mały, papierowy kwiatek...

poniedziałek, 3 maja 2010
11. Nic nie zrobię - z archiwum
Bezsilność. Uczucie, które dominuje we mnie od kilku tygodni. Bezsilność
względem kolejnego zapalenia ucha Antka i jego drugiej w ciągu miesiąca
jelitówki, bezsilność względem jelitówki Maćka, która dopadła go
wczoraj. Bezsilność względem mojego choróbska, które nie odpuszcza
trzeci tydzień. Bezsilność względem wielkości kwot wydawanych w aptece -
gdyby to odkładać polecielibyśmy w tym roku na Malediwy. Bezsilność
wobec wandali, którzy w nocy koło naszych okien wymalowali sprayem
jakieś bzdurne hasła. Bezsilność wobec bałaganu, który narasta mi w domu
w zastraszającym tempie. Jestem zła, zmęczona, sfrustrowana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)