sobota, 17 lipca 2010

18. Nie jest dobrze - z archiwum

Stanowczo nie jest dobrze. A powodem tego niedobrze jest zaliczony wczoraj wieczór panieński....
Krótko mówiąc..... U M I E R A M. Nie wiem czy to dieta, czy sam fakt niespożywania od jakiegoś czasu czegoś więcej niż pół piwa spowodowały, że czuję się jak wyjęta z pralki? A może po prostu wódeczki było ciut ciut za dużo??? :) (Nie było tak źle, 4 flaszki na 10 bab to chyba nie tak starsznie dużo?!?!) W każdym razie zołądek i jelita odmawiają posłuszeństwa, świat nieco się kręci i działam w zwolnionym tempie. Ale skoro to piszę, to chyba idzie ku dobremu, co? :)
Najgorsze, że zamiast leżeć i użalać się nad własnym kacem (i głupotą własną niestety) muszę ruszyć tyłek i zacząć się poakować, bo wyjazd już jutro.
Dobrze, że dzieci nie ma w domu... No nic, idę pić wodę z cytryną i miodem (bo metoda klin klinem jakoś mnie odrzuca) i dawaj do walizek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz