środa, 14 lipca 2010

17. Uffff, jak gorąco - z archiwum

Upał, upał, upał... cieszę się, gdy w pracy mogę wyjść na moment na zaplecze, bo tam klima pracuje na całego. Na biurze już tak dobrze nie jest i do tego te tłumy ludzi...
Na spacery z dziećmi się nie ruszam - siedzimy przy domu, w cieniu, z mini basenem w zanadrzu. Ale dobrze nam z tym i nie narzekamy. W zeszły weekned, gdy dzieci znów na dwa dni wylądowały u dziadków, ja cały dzień spędziłam na działce rodziców smażąc się plackiem na trawce i nie robiąc kompletnie nic poza tym. Było mi błogo, gorąco, ale baaaaaaaaaaaaaaaardzo dobrze. Doładowałam baterie.
A baterie musze być naładowane solidnie bo już w niedzielę wyjeżdżamy nad morze. Niby urlop, ale wiadomo jak to z dziecmi :) Ale już sie cieszę, tak dawno nie byliśmy w tamtych okolicach, a tyle przeciez mamy wspomnień z nimi związanych... Pogoda ponoć dopisze. A jesli tak, to już nic poza tym nie będzie nam potrzeba :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz