poniedziałek, 26 kwietnia 2010

10. Się zirytowałam - z archiwum

Ja się pytam, po jaką cholerę, właściciele miejsc noclegowych w miejscowościach turystycznych w Polsce, podają na swoich stronach swoje maile? Wysłałam już krocie wiadomości z zapytaniami o miejsce i ceny, a odpowiedzi dostałam może ze trzy? To się nazywa dbanie o klienta? A jak już odpiszą, to też mi ciśnienie podnoszą, bo osoba dorosła buli 50 zł za miejsce i 2 latek też buli 50 zł za miejsce. Dlaczego? Ano dlatego, że pani ma w ośrodku tylko dwa pokoje 4ro osobowe typu studio i nie zamierza z tego powodu dawać dzieciom zniżek. A ja z kolei nie zamierzam mieszkać w pokoju, który studiem nie jest, bo mam ochotę jakoś tam funkcjonować gdy bachoki pójdą spać. No więc klops.
A może ktoś z was zna jakieś ciekawe miejsce nad morzem lub w Bieszczadach, gdzie nie umrzemy z nudów a jednocześnie nie zbankrutujemy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz