Było cudnie!! Zwłaszcza, gdy pogoda dopisywała. Dopisywały wtedy
również humory. I nic nikomu nie przeszkadzało, że Optymistka miała PMS i
że teściowa Menżowi nad głową marudziła. Jakoś wszystko dawało się
znieść :)

W wodzie zabawy było co niemiara. Byłam pewna, że to Antoś będzie
tym, który będzia miał opory przed zimnym Bałtykiem. Tymczasem to on
pierwszy do niego wskoczył. Za to Maciek przez pierwszych kila dni
podkurczał nóżki i już na sam widok zimnej wody wołał "ała"! Za to miał
wielką frajdę z ogromnej piaskownicy w której nikt nie zabraniał mu się
bawić :)

W gorszą pogodę zaliczaliśmy długie spacery i samochodowe wycieczki. I
co nie umyka uwadze - okoliczne stragany i miejsca zabaw sporo na nas
zyskały :)

Spędziliśmy razem, całą rodzinką bardzo miło czas. Było bezstresowo, beztrosko, radośnie. Żal serce ściska, że nie można dłużej.

A woda w Bałtyku naprawdę była ciepła!! :)
Tylko mocno nagrzane ciało tak dziwnie na nią reagowało :)
W przyszłym roku też pojedziemy nad morze! :)