Właśnie skończyłam lepić pierwsze w moim życiu uszka z grzybami. Wyszła
mi ponad setka i... padam na pysk. Jutro będzie podobnie, bo zrobiłam za
dużo farszu i została mi jeszcze połowa :) Niestety ciasto nieco
twardawe, ale i tak jestem z siebie dumna, bo kiedyś zarzekałam się, że
nie tknę tej roboty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz