sobota, 30 czerwca 2012

Dużo się dzieje ostatnio...

Źle sypialiśmy ostatnie dwa tygodnie, bo musieliśmy podjąć pewnie jedną z najważniejszych decyzji w życiu. Zafundowaliśmy sobie jazdę bez trzymanki i huśtawkę nastrojów. Dobrze, że dzieci odpoczywają nadal nad morzem, bo bez nich, mimo wszystko, było nam łatwej. Mogliśmy skupić się tylko na naszej decyzji , mając pewność, że z dziadkami jest im dobrze i świetnie się bawią.

A więc postanowione. Będziemy budować dom...

Nie wiem, co przyniesie przyszłość i jak będzie się żyło ze świadomością kredytu na 30 lat. Nie wiem co będzie za te 5, 10 czy 15 lat. Wiem jednak, że ten moment był ostatnim na podjęcie takiej decyzji. I tak Monż ma w perspektywie pracę do 70tki... Wiem, że pewnie trzeba będzie dokonywać trudnych wyborów. Może okazać się, że każde następne wakacje spędzimy pod namiotem :) Wiem, że koszty będą rosnąć tak długo jak rosnąć będą dzieci, a pewnie i dłużej. Wiem, że samochód którym jeździmy też coraz młodszy już nie będzie. Ale... jakoś damy radę i tej myśli muszę się trzymać. Mamy kochanych Rodziców, którzy bardzo nam pomogą, a w razie jakiejś bardzo podbramkowej sytuacji przygarną pod swój dach. Będzie dobrze... W końcu Optymiści to my :) (a jeśli kiedyś zwątpię, przypomnijcie mi proszę to zdanie).

"A jeśli dom będę miał..."

2 komentarze:

  1. :)))

    No to powodzenia :)
    A w ciągu tych 30 lat zawsze można w totka wygrać czy coś ;)
    (sama na to liczę heheh)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń