Wszędzie jest. Dziś rano nie wyjechałam samochodem pod górkę. Nie próbowałam też nawet drapać szyb. Dopiero koło południa M. przywiózł mi hondzie do pracy. A po południu drapać już musiałam. Miałam wrażenie, jakbym szyby w aucie wybijała :> Udało się zaparkować na górce, ale na dół schodziłam za to chyba z 15 minut (zwykle 2,3). Tak to jest jak się rano nie patrzy za okno i ubiera kozaki na szpilce... To cud, żem się nie połamała.
A poza tym jestem pod wrażeniem sprawnej pracy sądu w moim mieście :) 17 stycznia złożyłam wniosek o wpis do księgi wieczystej, a dzień później wpis znajdował się już w księdze, o czym dowiedziałam się przed momentem, bo wcześniej nawet nie przyszło mi do głowy zaglądać. Tym sposobem omija nas ubezpieczenie pomostowe, czyli okresowe podwyższenie marży kredytu. Jak miło :)
A ja właśnie szpile zakładam na lód i się wbijam dzielnie obcasami. Że niby mi tak lepiej ;)
OdpowiedzUsuńOptymistko ten czas co był taki lód plus marznący deszcz to był ciężki czas, oj ciężki. Ślizgawka na ulicach, na chodnikach, a w dodatku auta w pokrywach lodowych. Rano doskrobać się nie mogłam, obstukiwałam auto, a po pracy znowu to samo... aaaa!
OdpowiedzUsuńa teraz we wtorek ma być podobnie... bleeee.
UsuńBasia, gdzie ja Cię teraz znajdę?