niedziela, 27 stycznia 2013

Narada rodzinna...

...została zwołana w sobotę rano. A dotyczyła - utrzymania czystości w toalecie. Kto bowiem sprząta z obrzydzeniem wiecznie zasikaną muszlę? JA. Kto dostaje dzikiej furii na widok kropel pozostawionych na podłodze w WC? JA. A kto nigdy nie zwraca uwagi na to gdzie leje? ONI.
Zaproponowałam więc dwa rozwiązania - albo sikają z użyciem papieru toaletowego a mokrą chusteczką wycierają z muszli to co nabrudzą (dobrze, że chociaż podnoszenie deski mają we krwi) albo... sikają na siedząco. Opcja druga wzbudziła wielki sprzeciw więc właściwie zbyt wielkiego wyboru nie mieli.

No bo ileż można wycierać ten kibel i podłogę? A już tak zupełnie z innej perspektywy - jak można sikać w tak brudnej toalecie? Ciągle się zastanawiam DLACZEGO im to nie przeszkadza. Zobaczymy jak długo wytrzymają w tym układzie...

3 komentarze:

  1. Oj pamiętam u nas też wiecznie zasikana była toaleta jak się Piotrek uczył na stojąco, teraz już ładnie i estetycznie, ale za to Adaś się uczy więc HELP!
    A sikanie na siedząco też nie wchodzi w grę ;)

    Ech, my baby w gronie męskim to jesteśmy biedne! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wiesz, moi już POTRAFIĄ sikać na stojąco, etap nauki już dawno mają za sobą... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja co rusz znajduję zasikaną podłogę. Brrr. "Bo mi się sisiak przykleił"... ;-)

    OdpowiedzUsuń